Na obfitość trzeba dać sobie przyzwolenie. W każdym obszarze: materialnym, duchowym, cielesnym. Vadim Zeland w książce pt. „Transerfing rzeczywistości” nazywa taką postawę zdecydowaniem by mieć. Bo to jest właśnie decyzja. Nie chciejstwo (chciałabym coś tam), nie brak (nie mam czegoś), nie prośba (proszę o coś). To jest danie sobie przyzwolenia aby mieć. Mój wybór, moja sprawczość. Jeżeli nie wiem dokładnie co to ma być, to wyobrażam sobie spełnienie i przyjemność, która z tego płynie. Wprowadzam się w stan, jakby już tu była ta moja obfitość. Staram się poczuć całą sobą, wystawiam czułki do niej. Bo ona jest w przestrzeni możliwości, muszę tylko jasno powiedzieć, najpierw sobie, że wybieram i że mogę. Reszta jest cudem…
Dla obfitości trzeba zrobić przestrzeń. Zwolnić trochę miejsca, np. żegnając z wdzięcznością i miłością stare zbędne rzeczy, relacje, poglądy, nawyki, schematy myślenia itd. Bo to nowe musi się gdzieś zmieścić. Poza tym z samej nazwy wynika, że nowe jest inne, więc może po prostu nie grać ze starym. Tak więc znowu – decyzja. I dobrze jest wyobrazić sobie, że to co nas uszczęśliwia, już tu jest. I że mamy tego tyle, ile potrzebujemy. Nie za dużo, nie za mało, w sam raz. Reszta jest cudem…
Monika Zgud Sztuki Holystyczne