Mój cień jest mną.
W ubiegłym roku dopiero olśniło mnie, że mój tzw. cień to mój zasób. Żeby było jasne, sama na to nie wpadłam wzięłam udział w bardzo dobrych warsztatach (@vedicart.tworczeprzebudzenie.paulinaperka).
A co to jest cień? Co to za bogactwo ukryte w mroku, jak bajkowe skarby w jaskini? Generalnie mówiąc, to jest ta część nas, której nie lubimy. Cechy niegdyś skrytykowane, zachowania nie akceptowane przez rodziców lub grupę, doświadczenia których się wstydzimy, błędy do których nie daliśmy sobie prawa, idealne ciało którego nie mamy. Owoc krytyki własnej albo krytyki otoczenia, gorzki owoc oceniania. Cała ta odrzucona „menażeria”, której nie chcemy widzieć, siedzi w zasobach naszej podświadomości i uparcie domaga się uwagi, akceptacji i miłości. A skoro się od niego odwracamy, to cień objawia się niespodziewanie i często boleśnie. Odrzucanie samego siebie, w jakimkolwiek aspekcie, niczego nie zmieni ani nie naprawi. Jesteśmy kompletni i możemy doświadczyć spełnienia tylko poprzez integrację wszystkich naszych zasobów, zarówno klejnotów na słońcu jak i skarbów w jaskimi.
Mam prawo być taka jaka jestem, taki jaki jestem. Mało tego – świat właśnie na to czeka. Przecież wszystkie inne role są już zajęte.
Samo dobre dla Was!
Monika Zgud Sztuki Holystyczne