Czy podróże kształcą? Zdecydowanie tak. Bo pokazują nam różnorodność świata. Piękno w odmienności, jedność w wielości. Jeżeli tylko zechcemy podejść do tego życzliwie i z zaciekawieniem.
Jeśli nasze życie potraktujemy jak podróż, to jest ona równie kształcąca, bo współpasażerowie i sytuacje po drodze zwykle niosą jakieś informacje o nas samych. Na każdym przystanku coś ciekawego do nauki, byle nam się chciało odrabiać lekcje. A przynajmniej decydować: jaką wersją siebie chcemy być w „tu i teraz”, co niesiemy światu i w którym kierunku jedziemy dalej w naszej podróży. Bo nam się często marzą nadmorskie plaże, a wsiadamy do pociągu z napisem „skaliste zbocza”, lub na odwrót. Nie ma nic złego w skalistych zboczach, to też jest część ludzkiego doświadczenia na planecie Ziemia. Tyle, że dobrze byłoby wiedzieć dokąd jedziemy, dlaczego tak wybieramy i czy na pewno kierunek wycieczki jest nasz. Bo może jesteśmy nie na swojej trasie. Tak może się zdarzyć z wielu powodów. Ponieważ sądzimy że coś powinniśmy, było tyle cierpienia że już nie mamy sił, poszliśmy za innymi zamknąwszy własne oczy, nie odważyliśmy się szukać swojej drogi, iść nią i mówić o niej.
I jeszcze jedna ważna rzecz. Współpasażerowie dołączają do nas w podróży zwanej życiem i potrafią też wysiadać po drodze, nie pytając nas o zdanie. Najwidoczniej mają swój własny rozkład jazdy. Nigdy też nie wiadomo, na której stacji, za którym zakrętem wsiądzie ktoś ważny i zapyta, czy to miejsce koło nas jest akurat wolne.
Tak więc szczęśliwej podróży!
Monika Zgud Sztuki Holystyczne